Czy muzyka zawsze była i jest najważniejsza w Twoim życiu?
Myślę, że najważniejsza jest ciekawość świata. Śpiewanie piosenek, układanie muzyki do tekstów, które mnie poruszają, czy też pisanie tekstów, jest tylko takim rodzajem ekspresji do porozumiewania się z innymi. Uważam, że sztuka służy temu, aby w jakiś atrakcyjny sposób opowiadać o swoich własnych przeżyciach, przemyśleniach, refleksjach, o swoich poglądach na niektóre sprawy. Można do tego używać muzyki, słów czyli piosenki, tworząc taki rodzaj autorskiej wypowiedzi. To mnie najbardziej interesuje.
Powołałeś do artystycznego życia kilka zespołów. Czy Czerwony Tulipan to Twoje ostatnie artystyczne wyzwanie?
Mam zamiar żyć sto pięćdziesiąt lat (śmiech). W przyszłym roku mam siedemdziesiątkę, więc jestem dopiero na półmetku (śmiech). Na razie jestem szczęśliwy, że mam takich fajnych ludzi wokół siebie. Razem zabieramy głos w artystycznych wypowiedziach, refleksjach. Czerwony Tulipan to jest takie fantastyczne dziecko, które cały czas rośnie… i ma dopiero trzydzieści cztery lata.
Nie kusiła Cię nigdy solowa kariera chłopaka z gitarą?
Ja właściwie cały czas mam solową karierę z gitarą. Z grupą przyjaciół Niebo, Bonieq, Ex, Kaczki z Nowej Paczki czy obecnie Czerwony Tulipan. Myślę, że te nazwy zespołów są takim przedłużeniem mnie samego. To jest taka kariera solowa pod różnymi nazwami.
Jako szef Czerwonego Tulipana decydujesz o działaniach artystycznych. Czy reszta zespołu też ma czasami takie szanse?
Wszyscy mają szanse artystycznej wypowiedzi, tylko musi być jakaś inicjatywa. Jeżeli taka jest, to wszyscy razem podejmujemy decyzję, bo przecież wychodzimy w piątkę na scenę. Wtedy muszę być przekonany do tego, co robię. Zazwyczaj bywa tak, że Krysia Świątecka i Ewa Cichocka wczytują się w różne teksty, które gdzieś tam spotkają na swojej drodze czytelniczej i podrzucają mi, żeby zrobić z tego piosenkę. Andrzej Czamara tekstów nie podrzuca, ale popisy muzyczne to są jego wybory. Każdy z nas ma możliwość wyrażenia siebie przez zespół. Andrzej Dondalski jest muzykiem mającym łatwość poruszania się w różnych stylistykach. Widać i słychać, że dobrze się w tym czuje i nie ma na razie potrzeby pisania własnych piosenek.
Twoich piosenek słucha już kolejne pokolenie, ale przesłania w nich zawarte nadal są chyba aktualne?
Często się zdarza na koncertach, że publiczność domaga się na bis starszych piosenek, które pamiętają z dzieciństwa. Na szczęście wszystkie pamiętamy (śmiech). Są piosenki, które bez względu na czas zdają się być wciąż aktualne. Mówią, że ciągle powracamy do tych samych, nie załatwionych spraw, które są już dawno rozpoznane. Chyba nie możemy się, jako społeczeństwo, wyrwać z kręgu niedoskonałości i żyć piękniej. Nazywamy to regułą błędnego koła. Te piosenki chyba ciągle będą ważne.
Do kogo adresujesz swoje piosenki?
Bardzo różnie. Bo jeżeli np. na koncercie są dzieci, to wybieram takie piosenki, które są przez nie, według mojego rozeznania, możliwe do przyswojenia. Natomiast, generalnie rzecz biorąc, nie kupiłem sobie domu, aby nie mieszkać na odludziu. Mieszkam w bloku, gdzie mieszka większość mieszkańców Olsztyna. Takim adresatem, z którym chcę prowadzić artystyczną rozmowę, nie jest jakieś wysublimowane grono odbiorców, tylko ci, którzy otaczają mnie na co dzień.
Jakbyś określił twórczość Czerwonego Tulipana?
Chyba najprościej określiłbym nas jako twórców i wykonawców piosenek literackich, poezji śpiewanej i piosenki satyrycznej. Czyli piosenek z sensem. To są takie piosenki, które niosą ze sobą pewien rodzaj myśli, przesłania, które zawarte jest w tekście. Do tego tekstu, przesłania, myślenia o rzeczywistości jest stworzona muzyka, która wyposaża ten tekst w emocje i narzuca ich pewną interpretację. To wszystko na scenie jest przefiltrowane przez nas. To jest ładnie opisane przez Jana Poprawę, krakowskiego krytyka, zawodowego jurora różnych konkursów piosenek. On to, czym my się zajmujemy, określił mianem piosenki artystycznej. Piosenki na najwyższym artystycznym poziomie, w warstwie tekstowej, muzycznej i wykonawczej.
Co jest dla Ciebie najważniejsze w piosence?
Najważniejsza w piosence jest prawda. Jeżeli wyrażamy ją w utworach, to jesteśmy w stanie zaczarować słuchacza i tę prawdę mu przekazać. Bo piosenki to są takie komunikaty, atrakcyjne komunikaty. Kiedy na przykład rozmawiamy z jakimś człowiekiem, to lubimy go słuchać, jeżeli coś opowiada w sposób fascynujący. Piosenka jest właśnie takim fascynującym sposobem opowiadania o czymś. Jeżeli utwór niesie prawdę i tę prawdę uda się wydobyć i przekazać, to moim zdaniem „to” jest najważniejsze.
Czy w związku z tym repertuar dobierasz w czasie występu, kreując nastroje publiczności?
Doświadczenie podpowiada, w jaki sposób konstruować spotkanie z publicznością. Bo nasz koncert jest właśnie takim spotkaniem, gdzie opowiadamy swoje przemyślenia. Jest oczywiście jakiś scenariusz wstępny, ale są sytuacje, kiedy trzeba go zmienić, bo jest zupełnie inna energia i gdzie indziej trzeba z publicznością powędrować.
Nie męczy Cię takie ciągłe podróżowanie, nie marzysz o jakiejś stałej scenie?
Kiedyś myślałem o takim miejscu, ale nie tęsknię już za czymś takim. Mam wrażenie, że cała Polska jest teraz takim naszym stałym miejscem. W różnych zakątkach Polski mamy zaprzyjaźnione grono słuchaczy i zaprzyjaźnione miejsca, gdzie wracamy co jakiś czas.
Na koniec poproszę o anegdotę z udziałem Twoim lub zespołu.
Ta anegdota nie jest dla nas miła, ale może przez to ciekawa. Ostatnio Ewa znalazła jakąś recenzję młodego, wkurzonego człowieka, że ciągle ten Czerwony Tulipan i ciągle ten „Olsztyn kocham”, że już najwyższa pora, aby nastąpiła zmiana pokoleniowa. Anegdotka dziwnie brzmiąca, ale uświadamia, że następne pokolenie jest pełne energii i chce rzeczywistość brać w swoje ręce.
Więc, młodzi, bierzcie ten świat w swoje ręce i śpiewajcie swoje piosenki i chodźcie na koncerty swoich ulubionych idoli. Bo każde pokolenie ma swoich Artystów. A piękno ocali ten świat. To jest takie moje przesłanie.
Dziękuję za rozmowę.
Andrzej Zb. Brzozowski
Napisz komentarz
Komentarze