Opowiedzcie mi coś o sobie. Co robicie w życiu?
Paulina Kołodziejczyk: Jestem aktualnie studentką 2. roku kierunku lekarskiego na olsztyńskim UWM. Pochodzę z Kalisza. Jestem także aktywnie działającą harcerką. W harcerstwie m.in. uczę pierwszej pomocy.
Miłosz Pawlak: Znamy się z Paulinką już od pięciu lat. Również jestem z Kalisza. Trafiliśmy do tego samego liceum. Później przyjechaliśmy do Olsztyna na studia. Ja jednak studiuję medycynę weterynaryjną. Także jestem harcerzem. Prowadzę harcerski krąg akademicki. Hobbistycznie zajmuję się fotografią i prowadzę blog 730 historii. Codziennie, od ponad 520 dni, poznaję ludzi, którzy dzielą się ze mną swoją historią, którą zamieszczam później na swoim facebookowych profilu.
Powiedzcie parę słów o wyprawie.
PK: Bierzemy udział w sztafecie, która wyruszyła w 2017 roku z Gdańska z Wyspy Sobieszewskiej i zakończy w grudniu br. Wraz z drużyną pojedziemy na 29. etapie. Naszym celem jest dostać się do Wirginii Zachodniej na 24. Światowe Jamboree, czyli największą imprezę harcerską na świecie. Tam przekażemy sztafetową pałeczkę. Sztafeta promuje m.in. aktywną turystykę rowerową i zwiedzanie świata w niekonwencjonalny sposób z rowerowego siodełka.
Wspomniałaś o drużynie. Kto z wami jedzie?
MP: Jesteśmy mieszanką z całej Polski. Mamy w drużynie jeszcze jednego Miłosza, który mieszka w Warszawie i jednocześnie jest najstarszym uczestnikiem wyprawy. Jedzie także Agata z Trójmiasta, Kasia z Łodzi i Martyna z Kalisza. Połączył nas projekt Bike Jamboree. Wszyscy już się spotkaliśmy przynajmniej raz. Wcześniej się nie znaliśmy.
Będziecie podróżować przez Stany Zjednoczone. Przez jakie stany przejedziecie?
MP: Pod koniec czerwca lecimy z Warszawy do Paryża, następnie do Nowego Jorku, a stamtąd do Detroit, skąd samochód nas zabierze do Traverse City. Naszą rowerową eskapadę zaczniemy więc od północy stanu Michigan przy jednym z większych amerykańskich jezior. Przemierzymy Ohio i dotrzemy do Wirginii Zachodniej, gdzie odbywa się zlot.
PK: Zahaczymy o Appalachy, czyli na góry się również załapiemy.
MP: I w Wirginii Zachodniej wjeżdżamy do The Summit Bechtel Family National Scout Reserve, gdzie mieści się baza harcerska, chyba dość duża, bo musi się tam zmieścić niemal 50 tys. osób z całego świata.
Ile czasu chcecie tam spędzić i co ze sobą bierzecie?
PK: Zamierzamy pokonać trasę w trzy tygodnie, ale zostaniemy jeszcze tydzień dłużej. Jeżeli chodzi o sprzęt biwakowy i rowery, to wszystko jest na trasie. To są rzeczy zapewnione przez sponsorów dla sztafety. Zmieniają się po prostu ludzie, którzy sprzęt odbierają. My z kolei musimy się zaopatrzyć w części zapasowe do rowerów, jedzenie itp. Wszystko musi się zmieścić w 7-kilogramowym bagażu podręcznym, więc musimy trochę ograniczyć liczbę rzeczy.
MP: Ze zlotu planujemy pojechać do Waszyngtonu. Spędzimy tam ze dwa dni, a następnie przez Filadelfię udamy się do Nowego Jorku, gdzie też zatrzymamy się na kilka dni.
Chcecie przejechać 1600 km w 20 dni?
PK: Taki jest plan (śmiech).
MP: Plus minus to 80 kilometrów dziennie. Może gdzieś sobie po drodze odbijemy. Przy wyznaczaniu trasy taką odległość pokazało Google Maps.
Całkiem sporo. Jak się do tego przygotowywaliście?
MP: Odkąd jeździmy na rowerach (śmiech). Jest to nasz główny środek transportu, co widać. Praktycznie wszędzie się na nich poruszamy, chyba że jedziemy z powrotem do Kalisza. Jednak wtedy preferujemy samochód, ale w Olsztynie większość czasu spędzamy na siodełkach rowerowych.
W ramach przygotowań i sprawdzenia własnych sił w majówkę wybraliśmy się w dłuższą podróż rowerową na szlaku Green Velo na Wschodzie Polski. Zrobiliśmy ponad 200 kilometrów z Gołdapi przez Suwałki do Białegostoku. Chyba w Stanach też damy radę (śmiech).
Skąd to zainteresowanie sztafetą? Jak się o niej dowiedzieliście?
PK: Byliśmy na jednej z najważniejszych imprez harcerskich w Polsce – 100-leciu Związku Harcerstwa Polskiego – która odbywała się również na Wyspie Sobieszewskiej. Przedstawiciele Bike Jamboree mieli wystawione swoje stoisko. Miłosz spytał się dziewczyn o ich wrażenia i historie. Okazało się, że są wolne miejsca na 29. etap. Parę minut później Miłosz wpadł do naszego namiotu i krzyknął: Paulinka, jedziemy do Stanów na rowerach. Jak się tylko dowiedzieliśmy, że można się na nią zapisywać, to momentalnie zaświeciły nam się lampki w głowie (śmiech). Wieczorem leżeliśmy na kanadyjkach i wypełnialiśmy zgłoszenia.
Czyli nie opierałaś się zbytnio.
PK: (śmiech) Już nie było wyjścia.
MP: Tak naprawdę każdy może wziąć udział w naszej sztafecie. Można się zgłosić przez oficjalną stronę Bike Jamboree i zapisać na dowolny etap, który nam pasuje. Jest to impreza organizowana przez Związek Harcerstwa Polskiego, ale biorą w niej udział nie tylko harcerze. I taka jest właśnie idea i cel, żeby promować harcerstwo nie tylko wśród harcerzy, ale także zwykłych ludzi.
Kto pokrywa koszty?
MP: Organizator zapewnia nam rowery, natomiast koszty przelotu itp. musimy opłacić sami. Prowadzimy zrzutkę internetową i tam udało się zebrać kilka tysięcy, ale tak naprawdę kwota ta pokrywa koszt bilety dla jednej osoby z naszej szóstki.
Opowiedzcie o zlocie, na który się wybieracie.
PK: Odbywa się co cztery lata. Głównym celem jest to, żeby zgromadzić całą społeczność skautowską. Wymienić się doświadczeniami, poglądami i tym jak harcerstwo u nas wygląda. Tak naprawdę harcerze są jedną wielką rodziną. Czujemy z nimi więź i wiemy, że możemy na nich polegać. Z Polski przyjeżdża 500 osób.
MP: Przyjadą nie tylko młodzi skauci, ale też opiekunowie czy osoby odpowiedzialne za porządek, więc będzie można spotkać ludzi w różnym wieku. Liczymy na świetną zabawę i poznanie ciekawych osób z różnych stron świata.
Napisz komentarz
Komentarze