- Był to dla nas rok trudny, ale udało nam się spełnić wszystkie stawiane przed nami wymagania - mówi Jarosław Lipiński, komendant Straży Miejskiej w Olsztynie. - Spada liczba przestępstw, ale wzrasta liczba zgłoszeń, w ubiegłym roku było ich ponad 17,5 tysiąca. Dotyczyły bardzo wielu obszarów, m.in. interwencji podczas libacji alkoholowych, ratowania osób bezdomnych, szczególnie w okresie zimowym; wyłapywania zwierząt bezdomnych i dziko żyjących; nieprawidłowego parkowania, czy usuwania wraków samochodów.
Wśród zgłoszeń, którymi zajmowała się Straż Miejska, prawie 700 dotyczyło problemu zanieczyszczenia środowiska, a konkretnie spalania śmieci. Od kilku lat wzrasta świadomość mieszkańców w tym zakresie, więc coraz częściej zgłaszają nam takie przypadki, w ubiegłym roku było ich o 250 proc. w stosunku do roku 2017. I nic dziwnego, bo z raportu GUS „Ochrona Środowiska w Polsce 2015” wynika m.in., że ze spalania w gospodarstwach domowych wytwarzane jest prawie czterokrotnie więcej pyłów niż łącznie emituje sektor produkcji i transformacji energii. Do takiego stanu rzeczy przyczynia się nie tylko palenie paliwem niskiej jakości, ale także spalanie odpadów w piecach, kominkach czy na wolnym powietrzu – zjawisko to jest niestety nadal powszechne. Co więcej, ci mieszkańcy, którzy spalają odpady, nie widzą w tym żadnego problemu. Nie zdają sobie sprawy, że skutkiem takiego spalania są szkodliwe substancje o toksycznych i rakotwórczych właściwościach.
Jednym z zadań Straży Miejskiej jest również ograniczanie bytności zwierząt dziko żyjących, które wchodzą do miasta. Przez ostatnie 10 lat strażnicy odławiali je i odwozili do lasu. Dzięki temu w Olsztynie tych zwierząt nie było.
- Były odławiane i w sposób humanitarny przewożone do lasu, udało się tą populację zatrzymać w lesie. - opisuje Jarosław Lipiński - niestety w związki z pomorem świń nie mamy już takiej możliwości, Minister Środowiska nam tego zabronił i teraz możemy je tylko przepędzać na obrzeża miasta, ale to za mało i one wracają.
- Poprosiliśmy ministra by pozwolił nam kontynuować odwożenie dzików do lasu - mówi prezydenta Olsztyna, Piotr Grzymowicz - strażnicy są do tego przygotowani. Ale niestety minister odmówił, gdyż nasze miasto jest w strefie objętej ochroną. Przez to mamy związane ręce i możemy sobie radzić z tym problemem w bardzo ograniczonym zakresie. Mieliśmy również propozycje z różnych stron by dziki odstrzelać, ale nie dość że jest to niehumanitarne, to jeszcze stwarza zagrożenie dla mieszkańców, więc na to się nie zgadzamy.
Napisz komentarz
Komentarze