Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Tempo rozbudowy osiedli w podolsztyńskich miejscowościach jest tak duże, że trudno jednoznacznie wskazać, w którym miejscu kończą się granice administracyjne Olsztyna, a w którym zaczynają się już sąsiednie gminy.
To wszystko za sprawą głównie dotychczasowych mieszkańców miasta, którzy wyprowadzają się na wieś. Dla podjęcia takich życiowych decyzji magnesem są liczne inwestycje deweloperów. Wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje przy ul. Bartąskiej w kierunku Bartąga. Tam jedno osiedle kilku bloków zostało już zasiedlone, kolejne są albo na ukończeniu, albo już po pierwszym wbiciu łopaty.
To przekłada się w bezpośredni sposób na demografię podolsztyńskich gmin. Widać to ewidentnie na przykładzie sytuacji w gminie Stawiguda. Ale, jak wynika z danych statystycznych, to właśnie Bartąg, a nie sama Stawiguda, czyli główna miejscowość gminy, najszybciej się zaludnia. Jeżeli w 2010 roku mieszkało w nim 863 mieszkańców, to rok 2018 zamknął się liczbą 2167 mieszkańców. Dla porównania Stawiguda ma ponad 1,9 tys. mieszkańców, co daje jej dopiero trzecie miejsce w tym zestawieniu. Na drugim miejscu uplasowały się podolsztyńskie Jaroty – 1945 osób.
W przypadku pozostałych miejscowości gminy Stawiguda, liczba mieszkańców rośnie, co roku zaledwie o kilka osób, w nielicznych przypadkach o kilkadziesiąt osób. Są jednak też miejscowości, w których liczba ludności zmniejsza się. Do tego grona należy Miodówko i Zezuj. W przypadku miejscowości Binduga od 2010 roku w spisie ludności widnieje tylko jeden mieszkaniec.
Nowy mieszkaniec urodził się w Bartągu
Jednym z nowych mieszkańców Bartąga jest Grzegorz Kołakowski, sołtys tej miejscowości oraz przewodniczący rady gminy Stawiguda.
– Zaludnienie Bartąga rośnie w bardzo szybkim tempie. Widać to gołym okiem – mówi Kołakowski. – Powstają nowe osiedla bloków, wiele osób decyduje się na budowę domów jednorodzinnych. Od momentu kiedy ja wraz z rodziną wprowadziłem się do Bartąga, liczba ludności naszej wsi wzrosła o blisko tysiąc osób.
Pod koniec 2018 roku doszło do niecodziennej sytuacji. Przed świętami Bożego Narodzenia w Bartągu odebrano poród nowego mieszkańca tej wsi.
– Taka rzecz zdarzyła się ostatnio kilkadziesiąt lat temu – twierdzi przewodniczący Kołakowski.
Przewodniczący rady gminy Stawiguda dodaje, że takie szybkie tempo zaludnienia powoduje, że gmina zbliża się do granicy 10 tys. mieszkańców. Tak naprawdę brakuje niewiele do osiągnięcia tego poziomu. Na koniec 2018 roku gminę zamieszkiwało 9869 mieszkańców.
– Z niecierpliwością oczekujemy na 10-tysięcznego mieszkańca. Jestem przekonany, że jego narodziny zostaną uhonorowane w odpowiedni sposób – dodaje Kołakowski.
Czy takie szybkie tempo wzrostu ludności w miejscowościach leżących na styku z Olsztynem, nie spowoduje zmiany granic administracyjnych stolicy województwa ich kosztem? Zdecydowanym przeciwnikiem takiego rozwiązania są obecne władze gminy Stawiguda.
– Nie po to ludzie się wyprowadzali i wyprowadzają z Olsztyna, by ponownie znaleźć się w mieście. To nie miałoby większego sensu – stwierdził Michał Kontraktowicz, wójt gminy Stawiguda. – Ta identyfikacja w tak dużym skupisku jest dużo mniejsza. Z drugiej strony kontakt mieszkańców z wójtem jest dużo sprawniejszy. Siła i znaczenie pojedynczego mieszkańca rośnie u nas a nie w mieście. Jest bardziej dostrzegany i też doceniany.
Do Dywit z całej Polski
Ponad 1 tys. mieszkańców więcej od Stawigudy mają Dywity, kolejna gmina sąsiadująca z Olsztynem.
– Z danych na 1 stycznia 2019 roku gmina Dywity ma 11 548 mieszkańców – informuje Jacek Niedzwiecki, z Urzędu Gminy w Dywitach. – To o 174 osoby więcej niż 1 stycznia 2018 roku.
Dywity stosują różne zachęty do osiedlania się na ich terenie. Kilka lat temu władze gminy zorganizowały akcję „Nawigacja dla mieszkańca”. Wśród nowo zameldowanych mieszkańców losowane były różnego rodzaju nagrody, w tym nawigację z naniesionymi nazwami ulic i numeracją domów na terenie całej gminy.
Dla porównania, liczba osób zameldowanych na stałe na dzień 1 stycznia 2017 roku wynosiła 11 088. Natomiast w całym 2016 roku w gminie urodziło się 97 dzieci, było 75 zgonów, a na pobyt stały zameldowało się aż 255 osób spoza jej terenu. Dywity miały najwięcej nowych mieszkańców z Olsztyna, ale i Barczewa, Biskupca, Jezioran i Górowa Iławeckiego. Co ciekawe, na przestrzeni ostatnich lat do Dywit przenosili się także mieszkańcy z większych ośrodków z różnych części kraju, a więc z Warszawy, Łomży, Krakowa, Wrocławia, Poznania czy Łodzi.
Przedstawiciele Dywit podkreślają, że w 1990 roku gminę zamieszkiwało zaledwie 6669 osób. Od tego czasu liczba mieszkańców niemal się podwoiła. Władze mają nadzieję, że tendencja ta będzie się utrzymywać. Co przyciąga nowych mieszkańców do Dywit?
– Na pewno piękna i cicha okolica – mówi jeden z mieszkańców. – Po drugie, dostępność wszelkich potrzebnych usług, jak sklep, poczta, edukacja dla najmłodszych czy komunikacja publiczna. Nie bez znaczenia jest też bliskość do Olsztyna.
Napisz komentarz
Komentarze