Japończycy nie chcą kolejne zmiany terminu olimpiady
Japoński Komitet Organizacyjny igrzysk olimpijskich pod koniec kwietnia ogłosił, że ostateczny termin rozpoczęcia olimpiady w Tokio to 23 lipca 2021 roku. Jeżeli zawody nie rozpoczną się w tym terminie, zostaną odwołane. Takie stanowisko Yoshiro Mori wywołało niemałe zamieszanie w świecie sportu.
MKOl podzielił opinię Mori, podkreślając, że jeśli pandemia koronawirusa uniemożliwi przeprowadzenie bezpiecznych igrzysk, sportowcy powalczą o medale olimpijskie w Paryżu w 2024 roku. Według Thomasa Bacha z MKOl inne rozwiązanie jest niemożliwe do zastosowania, gdyż sportowcy nie mogą być w ciągłej niepewności. Kolejna zmiana terminu igrzysk wpłynie negatywnie na terminarz innych rozgrywek oraz harmonogram treningów, wypracowany indywidualnie przez różne kraje i poszczególne sztaby szkoleniowe. Czy to oznacza, że kibice będą musieli znacznie dłużej poczekać na powrót sportu do normalności? Być może tak się stanie, a Forbet kod promocji www.rynekbukmacherski.pl/kod-promocyjny-forbet/ przyda się w czasie innych zawodów niż letnia olimpiada. MKOl i Japoński Komitet Organizacyjny igrzysk olimpijskich starają się jednak zachować elastyczność i przygotować się na różny rozwój sytuacji epidemiologicznej na świecie.
Świat sportu przygotowany na różne scenariusze
Thomas Bach z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zaznacza, że w pełni rozumie stanowisko Japończyków. Według niego decyzja o odwołaniu igrzysk, jeśli nie uda się ich rozpocząć za rok, jest słuszna. MKOl twierdzi, że niemożliwe jest zatrudnianie przez jeszcze dłuższy czas kilku tysięcy osób zajmujących się organizacją letniej olimpiady. Obecnie wszyscy sportowcy z kwalifikacją olimpijską przygotowują się do startu igrzysk 23 lipca 2021 roku. Zawodnicy muszą być jednak przygotowani, że nadchodzące zawody będą wyglądać zupełnie inaczej.
Zgodnie z zapowiedziami MKOl wszystko wskazuje na to, że sportowcy będą zobowiązani do odbycia w Japonii dwutygodniowej kwarantanny przed rozpoczęciem igrzysk. Jeśli pandemia koronawirusa nie wygaśnie, na nowo zostanie zorganizowany będzie pobyt w olimpijskiej wiosce. Zarówno dla organizatorów, jak i samych sportowców będzie to gigantyczne wyzwanie. Być może poszczególne kadry będą zmuszone do przebywania wyłącznie w ściśle określonych strefach, a dawna integracja zawodników z poszczególnych kontynentów stanie się niemożliwa. Dokładne wytyczne zostaną ustalone po podjęciu decyzji, czy olimpiada wystartuje bezpiecznie 23 lipca 2021 roku.
Olimpiada bez kibiców?
Dla kibiców najważniejszą informacją jest odpowiedź na pytanie, czy będą mogli zasiąść na trybunach w Tokio. Do tej pory nigdy nie zdarzyło się, by areny olimpijskie były puste. Międzynarodowy Komitet Olimpijski podkreśla, że zależy mu na tym, by na olimpiadzie w Japonii pojawili się kibice. Taka decyzja zostanie jednak podjęta dopiero w późniejszym czasie, po wcześniejszej konsultacji z WHO, Japończykami oraz samymi sportowcami.
Na pojawienie się kibiców na trybunach z pewnością liczą sami organizatorzy, gdyż przełożenie igrzysk wiąże się z ogromnym stratami finansowymi. Według Thomasa Bacha koszty przełożenia i organizacji olimpiady w przyszłym roku sięgnąć nawet 800 mln dolarów. Według MKOl aż 650 mln dolarów będzie przeznaczone na przygotowanie zawodów w nowym terminie, a 150 mln trafi do federacji i krajowych komitetów olimpijskich. Ich wsparcie finansowe jest ważne dla całego świata sportu, gdyż federacje i krajowe komitety olimpijskie w ostatnich miesiącach straciły większość źródeł dochodów. Brak dofinansowania ze strony MKOl może wiązać się dla nich z utratą płynności finansowej i niemożnością wzięcia udziału w igrzyskach w przyszłym roku.