Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 18:05
Reklama prosto i po polsku

Jak Pawełek historię Olsztyna poznaje #16

Pewnego dnia przyszedł do mnie mój stryjek Ryszard. Rzadko mnie odwiedza, więc byłem bardzo ciekawy, co go sprowadza. Siedliśmy przy stoliku na wprost akwarium, popijając kwas chlebowy i rozpoczęliśmy rozmowę. Nie wiedziałem, że wujek jest fanem naszej historycznej rubryki. 
Jak Pawełek historię Olsztyna poznaje #16

– Wiesz –powiedział – znam Jacka bardzo długo, a nie wiedziałem, że pasjonuje się historią Olsztyna. Te historie nawiązujące do widokówek i starych zdjęć są bardzo interesujące. Niektórych rzeczy, nawet ja, osoba długo mieszkająca w Olsztynie, nie wiedziałem. Zastanawiałeś się dlaczego ciebie odwiedziłem? To jest związane z waszymi artykułami. Nie miałem ostatnio kontaktu z Jackiem. Widziałem go ostatni raz w Hiszpanii, gdzie razem wypoczywaliśmy w Alicante. Bardzo lubiłem, leżąc na piachu nad morzem, słuchać jak opowiadał o przygodach ze swoich wojaży po świecie. Były bardzo zabawne. Zastanawiałem się czy rzeczywiście je przeżył, czy zmyślił? Ale to, co opowiada o Olsztynie, to raczej prawda, bo niektóre rzeczy sprawdziłem. Do rzeczy! – stryj otworzył teczkę i wyciągnął z niej fotografię. – Wiem, że w Olsztynie kursowały tramwaje, ale tego miejsca ze starej pocztówki nie mogę zlokalizować. Poproś Jacka. Może on coś ciekawego opowie.
W ten sposób kolejny raz trafiłem do Jacka Panasa. – Oj Pawełku! – od tego zaczął spotkanie nasz redakcyjny historyk amator. – Znowu masz fotografię i chcesz abym o niej opowiedział. Czy nie możesz do mnie przychodzić zamiast ze zdjęciami, to z ciekawymi pytaniami? No pokaż tę fotkę – pan Jacek wziął zdjęcie przekazane przez wujka i przyjrzał się mu uważnie. – Pawełku! Powiedz Ryśkowi, że nie miał prawa zlokalizować przedstawionego na zdjęciu miejsca, bo w takim kształcie ono już nie istnieje. Gdy przyjechałem do Olsztyna w latach 50. ubiegłego wieku, to w użyciu była jeszcze nazwa Koński Targ. Nie handlowało się już tam zwierzętami, ale można było kupić motocykl czy jakiś inny pojazd. Mimo to pamiętam końskie łajno i rozrzuconą na bruku słomę. Tu również zdawało się egzamin na motocyklowe prawo jazdy. O samochodowym nawet się nie marzyło, bo takich pojazdów prawie nie było. Zainteresowanie nimi było znikome, chyba że ktoś znalazł w stodole poniemieckie auto.
Oficjalna powojenna nazwa tego miejsca, to plac Franklina Roosevelta, na cześć prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. Plac miał w przybliżeniu kształt trójkąta. W miejscu, gdzie obecnie zorganizowano parking, stały parterowe domki. W jednym z nich znajdował się sklep z firanami i tkaninami. W pobliżu biegła wąska uliczka oddzielająca zielony skwer z ławkami od ulicy Mochnackiego, która krzyżowała się z Osińskiego, Niepodległości i Pieniężnego. Tutaj także dochodziła ulica Orkana i tu był właśnie wjazd na Koński Targ. W tym miejscu między innymi zaczynała się trasa autobusu nr 5, który jechał do Dajtek i do Likus. Ten cały obszar nazywamy placem Roosevelta, chociaż właściwy plac, to tak naprawdę tylko okolice skrzyżowania. Przy ulicy Pieniężnego tuż przy placu stały kamienice, pawilony handlowe, sklepik spożywczy i stacja benzynowa. Gdy budowano nową ulicę Niepodległości, wszystkie domy rozebrano. Stoi tam teraz McDonald’s.
Wróćmy do fotografii. Gdy w Olsztynie uruchomiono tramwaje, ostatni przystanek trasy nr 1 znajdował się na Targu Końskim. Na zdjęciu uchwycono właśnie ten tramwaj. Z prawej strony widać rzeźbę Chrystusa Upadającego pod Krzyżem, zwaną też Bożą Męką. Prawdopodobnie wykonano ją w 1710 r. zaraz po epidemii dżumy. W 1937 r. niemieckie władze przeniosły ją do skwerku przy skrzyżowaniu ulic Warszawskiej z Jagiellończyka, gdzie stoi do dzisiejszego dnia.
I jeszcze jedna ciekawostka z tego rejonu miasta. Po II wojnie światowej przy ulicy Mochnackiego istniała dzielnica żydowska, z bardzo znanym zakładem rymarskim, który mieścił się „domku Abrahama” efektownie przebudowanym w 1904 r. przez Żyda Abrahama Brünna. Nieco później w pobliżu był jedyny w mieście zakład, gdzie można było naładować akumulator i poniklować np. ramę do roweru. Na koniec mojej opowieści powiem ci Pawełku, że tam, gdzie teraz sprzedają auta, kiedyś wytwarzano wozy konne, dorożki, a także montowano automobile. To było dawno temu, ani ciebie, ani mnie nie było jeszcze na świecie!
Opowieści Jacka Panasa wysłuchał Paweł Lik
 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Raf 13.02.2021 16:00
Czy przypadkiem tej figury nie przeniesiona na skrzyżowaniu ulicy Jagiellończyka i alei Warszawskiej?

POGODA
zachmurzenie duże

Temperatura: 0°C Miasto: Olsztyn

Ciśnienie: 1001 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklamaprosto i po polsku
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama