Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 17:56
Reklama jak rozmawiać ze sztuczną inteligencją

Herkus Monte. Opowieść krzyżacko-pruska #1

Dr Jacek Misztal jest historykiem, od jakiegoś czasu przygotowuje powieść dotyczącą przywódcy wielkiego powstania pruskiego z roku 1260 Herkusa Monte. Historia tejże postaci nieodłącznie wiąże się z regionem Warmii i Mazur. Przedstawiamy wam pierwszą część powieści, kolejne już niedługo.
Herkus Monte. Opowieść krzyżacko-pruska #1

             Część I

             Natangowie

 

               Gniadawy sveikis[1] gnał przed siebie niczym bełt wyrzucony z kuszy. Rozdęte szeroko chrapy chciwie chwytały mroźne powietrze. Spod kopyt obficie sypały się odłamki lodu i zmarzniętej ziemi. Herko uwielbiał takie wyprawy. Często dosiadłszy swego wierzchowca rzucał się wprost przed siebie, niemal na oślep, niczym żywioł łamiący wszelkie przeszkody napotkane na drodze. Pęd, wiatr, rozległa przestrzeń to było coś, co kochał i czego potrzebował niemal tak bardzo jak powietrza. Tym razem jednak cel podróży był jasny, sprawdzić osobiście czy opowieści  ligasza[2] Bedympa o starym dębie Perkunsa[3]  rzeczywiście są prawdą li tylko zwykłym bajaniem. Zali istotnie miał w nim zamieszkać bóg piorunów? Drzewo stać miało na dawnym  uroczysku, w lesie parę stajań od grodu. Miejscowi Prusowie nie zapuszczali się tam jednak zbyt często, zapewne z obawy  przed mieszkającymi tam welami[4], na których gniew łatwo się było narazić.

                Gdy dotarli wreszcie na skraj leśnej gęstwiny chłopak wstrzymał nieco konia, dając mu chwilę wytchnienia. Drzewa o tej porze roku, niemal zupełnie ogołocone z liści sprawiały przygnębiające wrażenie, a chodzący między nimi wiatr i skrzypiące gałęzie potęgowały  nastrój tajemniczości i grozy.  Herko wzdrygnął się, jakby nagle zdał sobie sprawę na co tak naprawdę się porwał. Ciekawość wzięła jednak górę.  Ostrożnie posuwał się naprzód wśród leśnych ostępów bacznie wypatrując świętego quercusa[5].

         Leciwe drzewiszcze sterczało samotnie, pochylone nad niewielkim zamarzniętym   ursem[6]. Z wyglądu przypominało nieco sędziwego starca, który zgarbił się pod ciężarem przeżytych lat. Kora była spróchniała , a u wierzchołka widniało coś na kształt starej dziupli. Byłyż to wrota do Perkunowego przybytku?

                    Chłopak dostrzegł  drzewo z daleka, jednak lęk jaki czuł przed  bóstwem nieba nie pozwolił mu podjechać bliżej. Wypatrzył jednak w pobliżu sporych rozmiarów wykrot. Schował się i obserwował. Czy dopisze mu szczęście i dane mu będzie ujrzeć władcę burzy i grzmotów? Od dawna wielce był  ciekaw jaką ów przybiera postać . Różnie bowiem o nim mawiano. Raz miał być mędrcem o siwych sterczących, włosach, które układały się na kształt setek błyskawic, innym zaś  razem mocarnym kowalem, dzierżącym w dłoniach potężny kamienny młot, jeszcze innym konnym kariausem[7] miotającym we wrogów gromowymi włóczniami.

          Mijały długie  godziny . Chłopak przemarzł okropnie i powoli tracił  nadzieję, że uda mu się w ogóle wypatrzeć Perkunsa. Wtem jego sveikis zarżał cicho. Herko znał go dobrze i wiedział, że konik potrafił wyczuwać niebezpieczeństwo. Rozejrzał się więc czujniej po okolicy. Przed jego oczami gdzieś po lewej zamajaczyły jakieś niewyraźne kształty.  Postanowił sprawdzić. Uwiązał konia , sam zaś sprawnie wypełzł z rowu i począł się skradać po śniegu, co chwilę przystając i nasłuchując. Gdy przemierzył tak dobre kilkadziesiąt kroków  jego oczom  ukazał  się niecodzienny widok. Na niewielkiej polance klęczała grupka zbrojnych wsparta na mieczach i powtarzająca rytmicznie jakieś obce słowa. Brzmiało to wszystko niczym niezrozumiała, mistyczna inkantacja.

-Ave Maria, gratia plena,

Dominus Tecum

benedicta Tu in mulieribus

et benedictus fructus ventis, Tui, Jesus.

Wojowie recytowali miarowo, niemal z namaszczaniem.

- Sancta Maria, Mater Dei

ora pro nobis peccatoribus,

nunc et in hora mortis nostrae.

Amen.

- Białe płaszcze!- pomyślał z lękiem.

Sporo o nich słyszał. Zwłaszcza z ust uciekinierów z Pogezanii i Warmii, którzy na ziemiach Natangów nie raz już szukali schronienia przed gwałtem i mordem, jakie niosły ze sobą czarne krzyże. Powiadano, że potrafią budować wielkie kamienne grody, których nie ima się ni ogień ni żadna ludzka broń oraz że wyznają wiarę w potężnego  Boga- człowieka, którego zwali Jezu Chrystem. Ich obecność w tej okolicy na pewno nie zwiastowała niczego dobrego.

- Muszę ostrzec ojca- wyszeptał sam do siebie. Niemal bezszelestnie zaczął się wycofywać. W głowie kotłowała się tylko jedna myśl - Jak najszybciej dotrzeć do pilsa[8]

 

[1]Sveikis- Oswojony tarpan

[2]Ligasz- okreslenie na kapłana pruskiego

[3]Perkuns- w mitologii pruskiej bóstwo  piorunów, światła I deszczu

[4]Wele- w mitologii pruskiej złośliwe demony zamieszkujące lasy, jeziora, bagna

[5]Quercus-  inaczej dąb

[6]Urs- niewielki staw lub sadzawka

[7]Kariausniks- wojownik

[8]Pils- gród, twierdza, zamek


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Monika 12.01.2023 18:10
Proszę autora o wydanie powieści- kupię na pewno!!!!

Pratjanis 31.07.2019 11:04
Dobre. Czy tę powieść można gdzieś kupić jako książkę?

Michail 12.08.2019 10:58
chyba nie, skoro dr Jacek napisał że jeszcze szykuje te książkę ;)

Pratjanis 13.08.2019 22:02
Fakt? nie wczytalem się w nagłówek, ale początek brzmi bardzo interesująco

POGODA
zachmurzenie duże

Temperatura: 0°C Miasto: Olsztyn

Ciśnienie: 1001 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama